Dawno temu, miała miejsce wojna, w której brały udział demoniczne moce. Po zakończeniu wojny praktykowanie takowej "magii" zostało zakazane, a pokój na świecie przywrócony.
Cecily Campbell jest rycerzem. Podczas jej pierwszej walki, jej miecz (notabene przekazywany z pokolenia na pokolenie) zostaje rozcięty przez przeciwnika. Z opresji ratuje ją Luke Ainsworth, który pokonuje przeciwnika jednym uderzeniem swojego miecza. I tu zaczyna się ta przygoda.
12 odcinków. Po ostatnim zostajemy z zakończeniem typu "ciąg dalszy nastąpi", bez kontynuacji oraz z wielkim "co" na języku. Jest to seria, której dano za mało czasu na rozwinięcie się. Gdy pojawi się nowy, ciekawy wątek to już w następnym zostaje on wyjaśniony i tyle z rozwijania się fabuły. Zdecydowanie przydałoby się drugie tyle odcinków.
Zostajemy przeniesieni do typowego świata fantasy, gdzie miała miejsce wyżej wymieniona wojna. Śledzimy tam poczynania świeżo upieczonego rycerza, Cecily Campbell, która po pierwszej walce już zniszczyła swój miecz. Postanawia pójść z nim do nastoletniego kowala, Luke'a, który skrywa jakże mhroczną tajemnicę (bywają gorsze) i jego pomocnicy Lisy. Jednakże po usłyszeniu, że miecza nie można już naprawić, dziewczyna prosi go o wykucie katany. Ten odmawia. Dziewczyna upiera się przy swoim. Tak też więzy ich przyjaźni zaciskają się. I na tym opierają się pierwsze dwa/trzy odcinki.
Wiele uwagi skupia się na mieczach, już od pierwszego odcinka. Oprócz tradycyjnych mieczy pojawiają się również te magiczne. Pilnowanie jednego (raczej jednej) zostało powierzone Cecily. Pomysł z magicznymi mieczami był naprawdę fajny, a cała "magiczna ekipa" wypadła całkiem nieźle. A zwykłe miecze były chyba z plastiku, gdyż niszczyły się od pierwszego uderzenia.
Cecily stara się być dobrym rycerzem ale na początku niezbyt jej to wychodzi. Następnie poprawia swoje umiejętności, aby przekonać Luke'a, że zasługuje na katanę. Mam wrażenie, że Luke miał być utrzymany jako chłodny chłopak, który zrobi to, co mu się spodoba. Ale w między czasie twórcom się coś odmieniło i zaplanowany charakter po części odszedł. Lisa jest wesołą i praktycznie zawsze uśmiechniętą dziewczynką, którą kochają wszyscy naokoło. Aria (czyli magiczny miecz powierzony Cecily) ma przeciętny charakter. I tak. Może zamieniać się w człowieka.
To anime ma jedną z ładniejszych kresek jakie widziałam. Nie ma bardzo rzucających się w oczy błędów. Walki są ładnie zrobione (choć na poniższym gifie wyglądają mechanicznie).
Opening stał się jednym z moich ulubionych. Fajnie się go słucha w podróży :D. Ending jest... po prostu uroczy.
OPENING
ENDING
Gdyby Blacksmith miał więcej czasu na rozwinięcie fabuły, to pewnie miałabym lepsze zdanie. Powiem tyle. Nim anime dobrze się zaczęło, to już się skończyło. Dziękuję, dobranoc.
Fabuła: 7
Bohaterowie: 7,5
Grafika: 9
Muzyka: 8
Całość: 7,8
Zostajemy przeniesieni do typowego świata fantasy, gdzie miała miejsce wyżej wymieniona wojna. Śledzimy tam poczynania świeżo upieczonego rycerza, Cecily Campbell, która po pierwszej walce już zniszczyła swój miecz. Postanawia pójść z nim do nastoletniego kowala, Luke'a, który skrywa jakże mhroczną tajemnicę (bywają gorsze) i jego pomocnicy Lisy. Jednakże po usłyszeniu, że miecza nie można już naprawić, dziewczyna prosi go o wykucie katany. Ten odmawia. Dziewczyna upiera się przy swoim. Tak też więzy ich przyjaźni zaciskają się. I na tym opierają się pierwsze dwa/trzy odcinki.
Wiele uwagi skupia się na mieczach, już od pierwszego odcinka. Oprócz tradycyjnych mieczy pojawiają się również te magiczne. Pilnowanie jednego (raczej jednej) zostało powierzone Cecily. Pomysł z magicznymi mieczami był naprawdę fajny, a cała "magiczna ekipa" wypadła całkiem nieźle. A zwykłe miecze były chyba z plastiku, gdyż niszczyły się od pierwszego uderzenia.
Cecily stara się być dobrym rycerzem ale na początku niezbyt jej to wychodzi. Następnie poprawia swoje umiejętności, aby przekonać Luke'a, że zasługuje na katanę. Mam wrażenie, że Luke miał być utrzymany jako chłodny chłopak, który zrobi to, co mu się spodoba. Ale w między czasie twórcom się coś odmieniło i zaplanowany charakter po części odszedł. Lisa jest wesołą i praktycznie zawsze uśmiechniętą dziewczynką, którą kochają wszyscy naokoło. Aria (czyli magiczny miecz powierzony Cecily) ma przeciętny charakter. I tak. Może zamieniać się w człowieka.
To anime ma jedną z ładniejszych kresek jakie widziałam. Nie ma bardzo rzucających się w oczy błędów. Walki są ładnie zrobione (choć na poniższym gifie wyglądają mechanicznie).
Opening stał się jednym z moich ulubionych. Fajnie się go słucha w podróży :D. Ending jest... po prostu uroczy.
OPENING
ENDING
Gdyby Blacksmith miał więcej czasu na rozwinięcie fabuły, to pewnie miałabym lepsze zdanie. Powiem tyle. Nim anime dobrze się zaczęło, to już się skończyło. Dziękuję, dobranoc.
Fabuła: 7
Bohaterowie: 7,5
Grafika: 9
Muzyka: 8
Całość: 7,8
Średniowieczne klimaty, fajny opening i dość ciekawe postacie.Na pewno obejrzę, chodź teraz nie mam czasu.Szkoła mnie dobija...
OdpowiedzUsuńDobra recenzja, pozdrawiam.
Mnie również szkoła dobija :/.
UsuńDzięki i pozdrawiam.
Ja też nie mam na nic czasu... Jak sobie pomyślę o nadchodzącym spr z polskiego z "Chłopów" brrr Ale wezmę to anime pod uwagę, jak będę miała więcej czasu i będę chciała coś oglądnąć :D
OdpowiedzUsuńNie mogę się wziąć za obejrzenie czegokolwiek. :/ Teraz czytam jedynie mangi [i to jeszcze ledwo] a anime daleko, daleko w tyle. Biorę się za słuchanie openingu. :D
OdpowiedzUsuń