poniedziałek, 26 grudnia 2016

Życie to gra | Recenzja Sword Art Online tom 1

Dzisiaj sobie poskrobię o mojej pierwszej nowelce. Zapraszam!

Tak świątecznie z lampkami.

Tytuł: Sword Art Online
Liczba tomów: publikowana
Liczba rozdziałów: 25
Gatunki: przygodowe, akcja, fantasy, science-fiction, romans, shounen
Autorzy: Reki Kawahara (historia), abec (ilustracje)

Dopóki nie ukończy się gry, opuszczenie jej świata jest niemożliwe, a śmierć w niej równa się śmierci w rzeczywistości. Nie znając tej bolesnej prawdy, dziesięć tysięcy graczy loguje się do Sword Art Online, rozpoczynając walkę o przetrwanie. Kirito szybko akceptuje ten fakt, wybierając drogę samotnego wojownika. Samotnie pokonuje przeszkody oraz walczy z każdym napotkanym potworem, które czają się na każdej kondygnacji stupiętrowego, dryfującego w przestrzeni zamku Aincard. Pewnego dnia zostaje zmuszony przez Asunę (nazywaną też Iskrą), aby stworzył z nią drużynę. To wydarzenie wciąga Kirito w wir niespodziewanych zdarzeń.


O anime swego czasu było dosyć głośno, więc kiedy dowiedziałam się o istnieniu nowelki, wykorzystałam pierwszą lepszą okazję do zakupienia jej. To była dobra decyzja. Po przeczytaniu zrozumiałam cały ten szał na SAO, bo fabuła jest genialna. W nie tak dalekiej przyszłość elektornika umożliwiła graczom dosłowne przeniesienie się do świata gry. Sword Art Online jest pierwszą grą umożliwiającą taką "zabawę". Wszystko zapowiada się wspaniale, ale do czasu. Sytuacja zmienia się o 180 stopni, gdy jeden z graczy odkrywa brak opcji "wyloguj" w menu. Gra okazuje się być śmiertelną pułapką, więżącą w tej chwili dziesięć tysięcy osób. Wszystko to obserwujemy z perspektywy Kirito, jednego z najpotężniejszych uwięzionych graczy. Wraz z innymi graczami walczy na froncie, by spełnić jedyny warunek umożliwiający wydostanie się z tej felernej gry: przejść wszystkie poziomy i pokonać bossa na najwyższym piętrze zamku. W trakcie zwiedzania jednego z poziomów, Kirito poznaje się bliżej z Asuną, która jest nie tylko najpiękniejszą dziewczyną w SAO, ale również utalentowaną posiadaczką rapiera.
Nie wiem ile w pierwszym tomie nowelki jest z anime oraz jak bardzo się różni, gdyż animowanej wersji nie oglądałam. Tak czy siak, Reki Kawahara początkowo publikował swoją opowieść w internecie, jednakże jej popularność przekonała go do wydania w formie tomikowej. Międzynarodowy sukces Sword Art Online doprowadził do wydania amerykańskiego, a następnie polskiego. I (jak internet mówi) nie licząc Na skraju jutra, Polska doczekała się  pierwszej light novel.



Książka zbyt dużej wielkości nie jest, więc nie zajmie dużo miejsca gdybyście zabierali ją ze sobą na wyjazd. Na początku jest kilka kolorowych ilustracji (swoją drogą bardzo ładnych), po czym w środku znajduje się kilka czarno-białych. Wydawały mi się one na początku dosyć ciemne, a jak teraz na nie patrze to nie mam zarzutów. Jedyne co mogę zarzucić to czcionka, która mogłaby być o jeden numer większa.


Sword Art Online czyta się bardzo przyjemnie, jest pisane prostym językiem, a jakby się uprzeć to można to przeczytać w jeden wieczór. Ja jestem nowelką zachwycona i mogę ją szczerze polecić każdemu. Jeśli komuś się nie spodoba, to może zakończyć swoją przygodę z SAO po pierwszym tomie, gdyż ma on zamkniętą konstrukcję. Ja natomiast mam zamiar jak najszybciej przeczytać tom drugi.

6 komentarzy:

  1. Jeszcze nigdy nie czytałem żadnej novelki, lecz planuję zakupić Zerową Marię i puste pudełko (ten tytuł tak bardzo dziwny...).
    Do Sword Art Online mam uraz, serię anime porzuciłem gdzieś w okolicach 15 odcinka, bo z ciekawego świata fantasy zrobili wróżkowy ogród niczym z Winx z kiepskim romansem w tle.Po novelkę raczej nie sięgnę, nie lubię postaci i ogółem chciałbym zakończyć już jakąkolwiek przygodę z SAO.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak, nie jestem ani fanem ani hejterem serii SAO
    ALE
    Ten przyjemny styl pisania którego używasz na swoim blogu bardzo mnie urzekł, i dzięki temu pozyskałaś mnie jako subskrybenta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. A link do bloga mojej ukochanej dziewczyny (i teraz mojego po zamknięciu mojego to
      http://fejwsi.blogspot.com

      Usuń
  3. Hej, czy Ty czasem nie jesteś z kujawsko-pomorskiego? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Btw, Na skraju jutra nie było pierwszą LN w Polsce, wcześniej Saisha wydała Ai no Kusabi.

      Usuń
    2. No niestety nie. Jestem z łódzkiego :D

      Usuń

-Dziękuję za każdy komentarz oraz obserwację. To baardzo motywuje :D
-Zostaw link do swojego bloga! Chętnie wejdę.