niedziela, 4 stycznia 2015

Disney ,,100 bajek'' rozdział 1 Robin Hood ,,Wielkie wejście''

Robin Hood nasunął na czoło kapelusz i podkręcił wąsy.
- Jak wyglądam, Mały Johnie?
- Tak jak zawsze - odpowiedział Mały John. - Wyglądasz jak casanowa.
Robin się uśmiechnął.
- Mam nadzieję, że lady Marianna będzie tego samego zdania. Czy sądzisz, że mnie jeszcze pamięta?
- Przestań gadać, tylko bierz się do roboty - poradził Mały John.
- Masz rację.
Robin trochę się denerwował, bo lady Marianna była najbystrzejszą i najładniejszą panną w okolicy, a na dodatek przez kilka ostatnich lat mieszkała w Londynie. Czy pamięta jeszcze przyjaciela z dzieciństwa?
- Idź już - powtórzył Mały John.
Robin skinął głową i ruszył przez las. Musiał być bardzo ostrożny, gdyż książę Jan pozbawił go praw. Gdyby zobaczyli go książęcy ludzie, natychmiast wtrąciliby go do więzienia.
- Ona jest tego warta - powiedział Robin sam do siebie, spiesząc w stronę zamku.
Wkrótce znalazł się pod zamkową bramą. Słyszał, jak dziewczęta śmieją się i rozmawiają na dziedzińcu. Może wśród nich jest i lady Marianna?
Serce Robina waliło jak oszalałe. Musiał to koniecznie sprawdzić! Rozejrzał się i zobaczył olbrzymie drzewo, którego gałęzie zwieszały się nad dziedzińcem zamku. Doskonale!
Robin Hood zwinnie wskoczył na pierwszą gałąź i wspiął się po drzewie. Przeszedł na następną, która zwieszała się nad zamkowym podwórzem. Teraz wystarczyło tylko rozgarnąć gęste listowie i przyjrzeć się uważnie pannom, które bawiły się na dziedzińcu. Tak! Jedną z nich była lady Marianna!
Grała w badmintona z lady Gdak i radziła sobie naprawdę dobrze.
- Dobre zagranie, lady Marianno - powiedziała lady Gdak, gdy Marianna zdobyła kolejny punkt.
Robin przyglądał się tej scenie, siedząc na drzewie. Lady Marianna była taka śliczna...
- Ups! - zawołała lady Marianna, kiedy lotka poleciała w inną stronę, niż chciała.
Lotka leciała prosto na Robina. Zaczepiła się na drzewie tuż nad jego głową! Postanowił pomóc swojej ukochanej; stanął na gałęzi i sięgnął po lotkę. Nagle stracił równowagę i razem z lotką wylądował na ziemi.
- Co to było? - zapytała lady Gdak, gdy Robin zerwał się na równe nogi, przeskoczył przez płot i uciekł.
- Wydaje mi się, że to był ktoś pozbawiony praw - odpowiedziała, śmiejąc się, lady Marianna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

-Dziękuję za każdy komentarz oraz obserwację. To baardzo motywuje :D
-Zostaw link do swojego bloga! Chętnie wejdę.