Dużo recenzji książek, gdyż zaczęłam sporo czytać i trafiam na całkiem niezłe 'dzieła'
Mądrości tylnej okładki:
Coś dziwnego dzieje się w Dolinie Szkieletów. Coś złowrogiego. Ryan był blisko odkrycia prawdy. I prawie zginął.
Teraz ze złamaną nogą leży w łóżku. Wie, że nie może nikomu zaufać. Ma tylko swój tajny dziennik.
Jego przyjaciółka Sarah dokonuje tymczasem kolejnych przerażających odkryć. Kręci o nich filmy, które umieszcza w sieci.
Ze śledztwa wynika jedno.
Przeszłość jest niebezpieczna.
Teraźniejszość jest nawiedzona.
A przyszłość to śmierć.
Witajcie w DOLINIE SZKIELETÓW!
Mamy do czynienia z książką (a właściwie dziennikiem, 'pisanym' przez Ryana), która została ciekawie połączona z filmami, kręconymi przez Sarah. Tak. Co pewien czas pojawiają się strony z hasłem do wpisania na stronie Doliny Szkieletów, która 'nie działa'. Ale spokojnie. Na YouTube jest playlista ze wszystkimi filmami z tej serii (bo to dopiero pierwszy tom). Playlista TUTAJ. Filmy nie mają polskich napisów.
Najpierw o książce, później trochę o filmach...
Dziennik pisany jest przez piętnastoletniego Ryana McCraya, który nie potrafi żyć bez pisania. Podczas wspólnej wyprawy z Sarah na dragę (niebezpieczną machinę, stworzoną do wydobywania złota, znajdującą się w pobliskich lasach) uległ wypadkowi, który przykuł go do łóżka. Dlaczego tam się wybrali? Otóż chcieli za pomocą kamery Sarah udowodnić, że stara machina nawiedzana jest przez ducha Starego Joe Busha, który kiedyś pracował przy owej machinie, a jej tryby zmiażdżyły jego jedną nogę, a następnie nieszczęśnik został wyrzucony do jeziora, w którym się utopił. Trochę długie zdanie wyszło. Wracając. Ryan prawie przepłacił tę wyprawę życiem. Po tym zdarzeniu rodzice zabraniają mu jakiegokolwiek kontaktu z Sarah. Przyjaciele postanowili jednak przeciwstawić się zakazowi i kontaktować się poprzez maile, w których co jakiś czas Ryan dostaje hasła do filmów (tych samych, które my możemy oglądać).
Nie ukrywam, że przeczytałam to w jeden dzień. Książka napisana jest prostym językiem, co wcale nie odejmuje całości punktów. Jest to wręcz zaletą, bo sposób pisania jest adekwatny do wieku autora dziennika.
Carman zadbał, aby książka rzeczywiście wyglądała jak dziennik. Cały tekst został napisany czcionką, która wygląda jak pismo, a hasła zostały ozdobione różnymi szkicami (tak jak tam wyżej). Oprócz haseł do filmów, co jakiś czas trafiamy na wydrukowane i wklejone do pamiętnika maile oraz odkrycia Ryana. Całość wygląda naprawdę przekonująco.
Przykładowa 'wklejka'. |
Teraz coś o filmach. Są one kręcone przez przyjaciółkę Ryana, Sarah Fincher. Dziewczyna mimo próśb przyjaciela, nadal wraca na dragę, aby nagrać tajemniczą zjawę. Powiem o tych filmach tyle. Podczas oglądania początku pierwszego myślałam, że będzie to tylko gadanina, która może coś tam wniesie do fabuły. Gdy byłam już przy końcu, do głowy przyszła mi jedna myśl: O nie. Tu się zaraz coś złego stanie. I wiecie co? Miałam rację. Już w następnej sekundzie pojawił się nie za przyjemny (mówiąc w prost: straszny) widok. Ale to nic w porównaniu z drugim filmem, podczas którego 'przeżyłam zawał', gdyż po mimo tego, że lubię historie z dreszczykiem, nadal jestem lekką strachajłą. No cóż. Przy tych filmach trzeba być gotowym w każdym momencie na przywitanie się z krzywą gębą.
Zapiski w połączeniu z filmami tworzą niezłą historię z dreszczykiem, wartą przeczytania, jak i obejrzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
-Dziękuję za każdy komentarz oraz obserwację. To baardzo motywuje :D
-Zostaw link do swojego bloga! Chętnie wejdę.