środa, 19 października 2016

Forest of Lore, czyli (nie)straszny horror

No to jest już po prostu skandal, że zostawiłam Was na ponad dwa tygodnie! Wstyd i hańba! Ale przyznaję się, że gdy odnalazłam chwilę wolnego to najzwyczajniej nie chciało mi się pisać. Ale oto i jestem z nową recenzją!
Tytuł: Forest of Lore
Autor: Ichiha
Jednotomówka
Liczba rozdziałów: 4
Gatunki: horror, tajemnica, siły nadnaturalne

Opis:
Lore to mity. Opowieści przekazywane z ust do ust, legendy miejskie. Forest of Lore to tajemnicza, przynosząca nieszczęście strona, która te historie zbiera. Dotrzeć do niej mogą tylko zaproszone osoby. Eiko, która na owej stronie zabłądziła, znalazła historię związaną z jej szkołą. Postanawia to sprawdzić. To prawda, czy fałsz?

Po opisie i okładce uznałam, że to może być naprawdę dobry horror. Przyznajcie, że chociażby okładka zachęca do zakupu. Ale jak to się mówi, nie oceniaj książki po okładce, prawda? W przypadku mojej przygody z tą mangą to się w stu procentach zgadza.
Na samym początku do czytania niesamowicie zachęcił mnie rysunek, na którym było napisane krwią "dobrze, że nie włączyłaś światła". I tak też cała nakręcona na dobry horror, byłam coraz bardziej rozczarowana. Po pierwsze, ani razu nie odczułam lęku/niepokoju, a z tego co wiem, to oto chodzi w horrorach. Byłam tylko ciekawa na rozwój dalszych wydarzeń. Po drugie, manga jest trochę za krótka, aby pomieścić potencjał jaki niesie ze sobą ta manga. Bo pomysł i chęci były, tylko coś w między czasie nie wyszło.
Kwestia strony internetowej, która przynosi pecha jest naprawdę ciekawa. Co innego, gdyby każdy mógł ją odnaleźć od tak, a fakt, że trzeba być zaproszonym dodaje trochę do całości. Najlepszy (oczywiście tylko według mojej jakże skromnej osoby) był rozdział pierwszy. Tam też Eiko odkrywa Forest of Lore i razem ze swoją koleżanką próbuje przekonać się, czy historia o ich szkole jest prawdziwa. Ta historia nastraja nas na dalsze wydarzenia.
Druga historia też była całkiem, całkiem. Opowiada ona o chłopcu, który w czasie, chyba odwiedzin u babci spotyka grupkę tamtejszych dzieci, z którymi się zaczyna kolegować. Wieczorem chłopcy postanawiają odwiedzić opuszczony budynek i tu skończę spoilerować.
Trzecia historia najmniej mi się podobała, lecz nie mogę powiedzieć, że jest niewypałem. Opowiada ona o dwójce rodzeństwa, którzy wchodząc do studzienki chcą sprawdzić, czy prawdą jest, że poprzez jej kanały można trafić do innego świata regularnego. Też nie będę więcej spoilerować.
Ostatnia historia, mająca sześć stron opowiada o chłopaku, który naprawdę pokochał Lore, przez co można powiedzieć, że zwariował.
Mam wrażenie, że wszystkie te historie są powiązane jedną postacią, czyli wyżej wspomnianym chłopakiem.

Kreska to inna para kaloszy, gdyż jest ona bardzo ładna. Mam zastrzeżenia tylko do niektórych teł. Są one tylko i wyłącznie białe, co w niektórych przypadkach niszczy klimat. Nie patrząc na to, kreska jest przyjemna dla oka, bez większych wad.

Nie nastawiałabym się na horror, o którym przypomnicie sobie w nocy i zaczniecie szukać "czegoś" czającego się w pokoju. Może ja mam po prostu za mocne nerwy (ta... na pewno), aby się tego bać. Jest to po prosty klimatyczna opowieść, którą można przeczytać do popołudniowej herbatki.

Fabuła: 7
Bohaterowie: bladego pojęcia nie mam jak to ocenić. Uznajmy, że wyjątkowo zostawię tu pustkę, a zamiast tego ocenię klimat, któremu dam mocną 8.
Kreska: 8
Całość: 7,6
To dopiero pierwsze dwa miesiące szkoły, a ja już mam dość. W tym tygodniu stawiłam czoła 7 sprawdzianom, a na dokładkę-przeziębienie. A jak Wam mija październik?

1 komentarz:

  1. Mi się manga nie za bardzo podobała.Po prostu nie czułem tego mrocznego klimatu.Również najbardziej podobała mi się pierwsza historia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

-Dziękuję za każdy komentarz oraz obserwację. To baardzo motywuje :D
-Zostaw link do swojego bloga! Chętnie wejdę.