czwartek, 15 grudnia 2016

Historia anime

Pobawię się w nauczycielkę historii i opowiem Wam skąd te przysłowiowe "chińskie bajki" się wzięły.


Japońska animacja swoje korzenie ma w początkach XX wieku, kiedy to japońscy filmowcy eksperymentowali z technikami animacji znanymi w Stanach Zjednoczonych, Francji, Niemczech i Rosji. W 1917 roku powstało pięciominutowe dzieło Otena Shimokawy Imokawa Mukuzō Genkanban. Jednak za pierwszy światowy sukces uznaje się animacje Seitarō Kitayamy Momotarō, która powstała w 1918 roku.


Podczas II wojny światowej, anime służyło japońskiemu rządowi do celów propagandowych, umacniających kult cesarza i nacjonalizm. Animacją kultową były opowieści o Momotarō autorstwa Mitsuyo Seo.
Po wojnie oraz w latach 50. w japońskim przemyśle filmowym rozwój się zatrzymał, głównie z powodu popularności produkcji amerykańskich, pochodzących z wytwórni Walt Disney, Warner Bros lub Metro-Goldwyn-Mayer. Jednakże na ten okres przypisuje się rozwój mangi. W latach 60. rozwój animowanych produkcji (głównie seriali telewizyjnych) ruszył na nowo, a sukcesem okazały się dzieła takie jak Biały lew Kimba, czy Sally Czarodziejka. 


Popularność anime gwałtownie wzrosła w latach 70. i zaczęły powstawać (często na podstawie mang) filmy animowane, coraz częściej kierowane do młodzieży i dorosłych. Powstawały nowe gatunki takie jak mecha, science fiction, czy tokusatsu. Postęp techniczny, gwałtowna modernizacja, nowe ruchy religijne oraz zmiany obyczajowe, mające miejsce w krajach rozwiniętych, miewały swoje odbicie również w anime. Reżyserom częściej zdarzało się uwypuklać indywidualizm oraz niezależność bohaterów, których cele/idee nie zawsze pokrywały się z tymi większości. Modna stała się magia, fantastyka, zdolności nadprzyrodzone, przemoc, jak i seksualność. Zrodziły się wtedy serie takie jak Yattaman, Bia - czarodziejskie wyzwanie, Tygrysia maska.


Anime rynki zagraniczne podbiło w latach 80., a swój sukces odniosło głównie w USA, Kanadzie, Australii, Włoszech, Belgii i Francji. Serie anime stały się tworami współczesnej kultury japońskiej oraz odzwierciedleniem dokonujących się w Japonii przemian. Od lat 90. japońska animacja zaczęła podbijać rynki wielu krajów Europy Wschodniej, Ameryki Południowej oraz Azji Wschodniej.


Coś mi się obiło o uszy, że dzisiaj Światowy Dzień Otaku, więc mamy powód do świętowania ^w^.

2 komentarze:

  1. Pamiętam jak miałem hopla na Króla Lwa i gdy dowiedziałem się, że istnieje ktoś taki jak Kimba, wkurzyłem się, że skopiowali pomysł od Disney'a.Co się później okazało, to Japonia jednak była pierwsza xD.
    Taka mała ciekawostka odnośnie Tygrysiej Maski - w tym roku wyszła zepsuta, odnowiona wersja.Nie polecam.
    Dobry post, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam bzika na punkcie Króla Lwa :D był to pierwszy film, na którym się rozpłakałam.
      Dzięki, też pozdrawiam.

      Usuń

-Dziękuję za każdy komentarz oraz obserwację. To baardzo motywuje :D
-Zostaw link do swojego bloga! Chętnie wejdę.