Proroctwo wygłoszone w świętym mieście Grendel, postawiło sprawę jasno. Nowo narodzona królewska córka, gdy osiągnie 16 lat, stanie się trucizną, która zniszczy ten świat. Bezimienny noworodek zostaje odebrany matce i zrzucony w czeluść urwiska. Ale spokojnie. Gdyby nie przeżyła, nie istniałaby też ta historia. Po piętnastu latach, Pacifica Casull (bo tak została nazwana) musi uciekać przed królewskimi żołnierzami razem ze swoim przybranym rodzeństwem, Raquel i Shannonem. Nie trzeba być wielkim geniuszem, aby zgadnąć, że osobie, której przeznaczone jest zniszczenie świata, nie łatwo liczyć na ludzką pomoc. Mimo wszelkich komplikacji rodzeństwo trafia na ludzi, którzy stają po ich stronie. Zresztą, w samych siłach królewskich są ludzie, którzy woleliby wykorzystać moce Pacifici dla własnych celów. Ale jaką mocą ostatecznie zacznie władać Pacifica? Na razie jest to tylko pogodna, trochę rozpieszczona dziewczyna, polegająca na opiece siostry - potężnej czarodziejki oraz brata - niezrównanego szermierza. Czy przepowiednia w ogóle mówi prawdę?
Nawet nie wiem kiedy te 24 odcinki minęły! Po początku, który niezbyt mnie zaciekawił, wciągnęłam się w perypetie Odrzuconej Księżniczki. Okazało się, że to mało znane anime, zasługuje na o wiele więcej uwagi. Scrapped Princess jest świetnym shounenem science - fiction z elementami mecha, dramatu jak i komedii. Dość ciekawa mieszanka.
Może komuś się wydać, że to anime będzie kolejnym wyciskaczem łez, podczas gdy wcale takie nie będzie. Sceny częstych, trudnych wyborów, stających przed bohaterami są świetnie zrobione i oszczędzono im nadmiernego tragizowania. Może pomijając niektóre późniejsze wydarzenia, które wydawały mi się wciśnięte na siłę.
Wielkim plusem jest fakt, że nie będziemy tu ratować świata, a "przeklętą" Pacificę. Raquel i Shannon chronią siostrę (wprawdzie przybraną ale jednak), ryzykując tym samym swoim życiem. Do samego końca nie dowierzają przepowiedni.
Pacifica utrzymywana jest jako "rozpieszczona księżniczka o złotym sercu", jednakże jest ona również ograniczona przez to, kogo gra. Ja natomiast pokochałam rodzeństwo Casull. Są to zdecydowanie najlepiej wykreowani bohaterowie. Ciężko jest trafić na tak pozytywne, pełne życia i jednocześnie opanowane postacie. Równie barwni i dobrze stworzeni są bohaterowie drugoplanowi, których ma się do wyboru, do koloru. Każdy znajdzie swojego ulubionego.
Pomijając dobrych bohaterów, również mamy do czynienia z ładną kreską i wspaniałą animacją. Nic dodać, nic ująć.
Opening i ending się nie zmieniają. Ścieżka dźwiękowa jest dobrze dobrana, chociaż w pierwszych dwóch odcinkach miałam wrażenie, że jej brakowało... ale to tylko moje odczucie.
Dodaję Wam samą muzykę, a wersji z animacją nie mogę znaleźć.
Do miana "wybitnego" Scrapped Princess trochę brakuje, a twórcy zaliczyli kilka wpadek. Mimo wszystko, jest to jedna z tych serii, które można polecić każdemu z czystym sumieniem.
Fabuła: 9
Bohaterowie: 8,5
Grafika: 8,5
Muzyka: 8
Całość: 8,5
Niedawno natknąłem się na ten tytuł przeglądając shinden.Dodałem do planowanych, a dzięki Twojej recenzji, postaram się szybciej zabrać się za to anime.Wspaniały opening.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oj nie słyszałam o tym tytule, trochę się zapuściłam jeżeli chodzi o seanse anime ^^' teraz podczas urlopu postaram się to odkręcić i w końcu wziaść się za coś nowego, a nie po raz 5 oglądać clannad, po raz 10 Air i po raz 15 Elfen Lied :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*